Oglądasz seriale?

Przypomnij sobie odcinek „Przyjaciół„, w którym Chandler zakochał się od razu w „Słonecznym Patrolu”? Zazwyczaj bohater miał właśnie powiadomić swojego współlokatora Joe, że pomysł na prezent ratunkowy brzmiał głupio, gdy na ekranie pojawiła się nieużyteczna Nicole Eggert. Chwilę później, zadowolony, Chandler usiadł na krześle z piwem w boku i nowym najlepszym przyjacielem u boku, delektując się urokami apetycznych aktorek. Trudno lepiej zilustrować fenomen programu, który w szczycie popularności był oglądany przez ponad miliard (!) Widzów. „Słoneczny Patrol” to falujące popiersie „Playboya”, bicepsy okładek Men’s Health, złote plaże, spienione fale morskie i prosta fabuła na desce surfingowej na granicy opery mydlanej i sensacyjnego dramatu. Jednym słowem 45 minut bezwstydnego relaksu. Czy twórcom cyklu ponownego uruchamiania filmu udało się wydłużyć tę przyjemność do dwóch godzin?

Pisarze Damian Shannon i Mark Swift najwyraźniej doszli do wniosku, że lepszy jest wróg dobra. Zamiast przesłać oryginalną formułę do realistycznego liftingu (jak to miało miejsce na przykład w „21 Jump Street”), skupili się na dodawaniu wulgarnych gagów. W rezultacie nowy „Baywatch” stracił część kiczowatego wdzięku, stając się jedną z wielu komedii Hollywood. Aby tego nie robić: lubię poczucie niskiego latania i nic ludzkiego nie jest mi obce. Nie odbijam szat, gdy jeden z bohaterów wbił swoje „klejnoty” między szczebelami leżaka, a drugi wbrew własnej woli kosztuje wydawanie zwłok. Każdy, kto widział „The Way to the Blonde” lub „The Knife Man” wie, że z takiej sytuacji można zrobić komiczne tsunami. Przygody Setha Gordona wydawały się iść dobrze, podobnie jak wycofane odcinki Patrolu.

Gdzie reżyser i scenarzysta nie mogą, Dwayne Johnson wyśle. „Rock” przyjmuje tłustą klatkę olejową większość dowcipów. Z powodzeniem żartuje też z jej charyzmatycznym wizerunkiem mocno uśmiesznej reklamy Aquafresh. Zac Efron, dzielny Zac Efron, który wyhodował nadwozie „Baywatch” jako Hugh Jackman w Wolverine. Panie – choć piękne i fenomenalnie zbudowane, szybkie, po prostu odgrywają rolę kwalifikacji męskiego żonglowania do tytułu alfa faceta. Jon Bass sięgnął mocno po CJ Parkera, grubą zdzirę Ronnie. Brakuje im odrobiny ciepła i życzliwości, bez której idol pojawia się jako antypatyczny stalker. Skuteczność zalotów chłopaków można by prawdopodobnie uwierzyć tylko wtedy, gdy gorący chłopak układu krwionośnego był narażony na oparzenia słoneczne.

Kiedy idziesz do tego filmu praktycznie nie (powtarzam: NIE-oczekiwania), upośledzone oko do kryminalnego pretekstu, słaby CGI i rozsądny rozmiar dziury koralowego głębinowego morza, dwie godziny w klimatyzowanym kinie prawdopodobnie przejdą bezboleśnie. Tempo akcji jest ekscytujące, zazwyczaj ścieżka dźwiękowa obfituje w wędrownych turystów, a nadmorskie plenary zapierają dech w piersiach. Aby zobaczyć i natychmiast zapomnieć.

Dodaj komentarz